Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
IV niedziela Wielkiego Postu - 31 marca
30-03-2019 10:46 • Ks. Stanisław Rząsa

Żydzi, po czterdziestu latach przebywania na pustyni i żywieniu się manną, w końcu mogli jeść chleb, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich. Co prawda, sami jeszcze nie pracowali na niego, ale pragnęli tej pracy i  normalności. Jak żyć z Panem Bogiem w codzienności? Jak łączyć pracę z modlitwą i miłością bliźniego? Dzisiejsze czytania biblijne dają nam wyczerpujące odpowiedzi, choć nie są to łatwe i jednoznaczne przepisy na życie. Pan Bóg absolutnie nie życzy sobie prostych schematów, ale oczekuje od nas twórczego poszukiwania. Chociaż ból istnienia nie ułatwia nam relacji miłości do Pana Boga, to jednak jest ona możliwa i, co więcej, czeka nas wielka uczta.

rzypowieść o synu marnotrawnym…
 
To jest trzecia przypowieść, która znajduje się w 15. rozdziale Ewangelii według św. Łukasza. Jezus ją opowiada w odpowiedzi na oskarżenia faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy zarzucają Mu, że zadaje się z grzesznikami. Postępowanie Jezusa odsłania nam serce Ojca, który nie chce, aby ktokolwiek z Jego dzieci zginął.
 
Kiedy przyjrzymy się postaci syna marnotrawnego, odkryjemy, że uwypuklonych przez ewangelistę zostało kilka interesujących aspektów jego postępowania.
 
    Po pierwsze, widzimy bardzo aroganckie i niekulturalne roszczenie syna wobec żyjącego ojca, którego chce opuścić, prosząc o część majątku, która miałaby mu przypaść po śmierci ojca. Dobrotliwy ojciec, spełniając życzenie swojego syna, dzieli ów majątek na dwie części. Jakże adekwatne wydają się być w tym miejscu słowa zaczerpnięte z wcześniejszych rozdziałów Ewangelii według św. Łukasza: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia (por. Łk 12, 15).
    Po drugie, zauważamy butę syna, która wyraża się w zabraniu części majątku, opuszczeniu domu i roztrwonieniu pieniędzy. Wydaje mu się bowiem, że on wie lepiej, na czym polega prawdziwe życie. Czyż nie doświadczamy tego i my sami w naszym życiu? Czyż nie jest i naszym udziałem to doświadczenie, że grzech zawsze wiedzie ku niewoli, a my myślimy, że tam właśnie znajdziemy wolność i szczęście. Nie robią na nas większego wrażenia słowa Jezusa, który powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu (por. J 8, 34). Niestety często chcemy przekonywać się o tym na własnej skórze.
    Po trzecie, w synu marnotrawnym dostrzegamy z czasem zastanowienie się nad sobą i nawrócenie. Przyznał w końcu, że nie chce być tym, kim obecnie jest. Co spowodowało jego przebudzenie? Przede wszystkim zdanie sobie sprawy ze swojej wewnętrznej pustki i zewnętrznego głodu. Ten, kto ma właściwą relację z Bogiem, będzie żył w bojaźni przed Nim, tzn. będzie Go kochał, będzie Mu posłuszny, w Nim będzie się radował, w Nim złoży swoje pragnienia, tak jak opisał to psalmista: Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie (por. Ps 23, 1).
    Po czwarte, widzimy syna, który powrca do ojca i prosi o przebaczenie. Powodem, dla którego syn powrócił do ojca, było wspomnienie dobroci i zadowolenia, których doświadczał w rodzinnym domu. Dobroć ojca była tak wielka, że nie kłócił się z synem o majątek, ale dał mu to czego chciał. W tym postępowaniu ojca syn dostrzegł miłość do niego. Św. Paweł napisał: A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia (por. Rz 2, 4)? Tak naprawdę tym, co skłania nas do nawrócenia, jest dobroć Boga wobec nas, właśnie wtedy, gdy zobaczymy, że jesteśmy wewnętrznie puści i nadzy
    Wreszcie po piąte, stajemy się świadkami radości ojca z powrotu syna. Jest to bardzo mocny przykład Bożego miłosierdzia i współczucia. Syn, który powraca do ojca ma przygotowaną mowę na temat swojej sytuacji i wielkiego błędu, który popełnił, ale ojciec nie pozwala mu dokończyć tego, co miał powiedzieć o sobie (Uczyń mnie jednym ze swoich sług...), co więcej, zaskakuje go swoją dobrocią, przywracając mu należne miejsce i honor w swoim domu. Obraz ojca, który wychodzi na drogę ku swojemu synowi, rzuca mu się na szyję, całuje go i odziewa w najlepsze szaty, jest tym, co Bóg chce wyryć w naszej pamięci, byśmy nigdy nie myśleli, że w naszym życiu wszystko jest stracone. Ojciec nie poucza, nie robi wymówek, nie piętnuje swojego syna, ale go obejmuje z miłością.
 
Kogo przedstawia syn marnotrawny? Do kogo Jezus mówi tę przypowieść? Do każdego człowieka, który zagubił się w życiu. Celnicy, prostytutki i grzesznicy to ludzie, z którymi Jezus się spotykał, aby ich zbawić. Jezus powiedział: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Przyjdź więc dzisiaj do Jezusa i odpowiedz na Jego zaproszenie.
 
Wartą zauważenia i refleksji jest również ostatnia część przypowieści, która odnosi się do starszego syna. Stanowi ona zupełnie nowe przesłanie. Jezus adresuje to przesłanie do faryzeuszów, dlatego że oni byli niezadowoleni z tego, iż Jezus zadawał się z celnikami i grzesznikami. Jezus pokazuje im swoje nastawienie wobec nich i wobec tych, których oni uważali za grzeszników. Pragnie im powiedzieć, że przez swój gniew (mówiąc dwa razy nigdy) również oni są zagubieni jak ten syn marnotrawny. Faryzeusze są zdenerwowani, bo uważają się za sprawiedliwych przez swoje uczynki. Przedstawiają siebie jako idealnych synów, zapominając o tym, że Bóg dał im cały swój majątek. Samousprawiedliwienie prowadzi nas do tego, że zapominamy o tym, co otrzymaliśmy od Boga, jak wiele Bóg nam przebaczył.
 
Bycie faryzeuszem grozi także i nam, a zaczyna się od tego, że nie kochamy i nie troszczymy się o tych, którzy się w życiu zagubili. Prorok Izajasz powiedział: My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy (Iz 64, 5-7).
 
Bycie faryzeuszem to osądzanie innych. Jeśli osądzasz innych, jeśli uważasz się za sprawiedliwego, to nie zauważyłeś, że czynisz to samo. Zamiast osądzać, powinniśmy raczej modlić się: „Panie pokaż mi moje grzechy, ukarz mi moje winy”. Św. Paweł podpowiada nam, co powinniśmy czynić: Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe (por. Ga 6, 1-2).
 
 
Niech ta Jezusowa przypowieść o synu marnotrawnym – a może raczej przypowieść o miłosiernym ojcu – mobilizuje nas do odkrywania wspaniałości Bożej sprawiedliwości i Bożego miłosierdzia. Niech zachowanie ojca w stosunku do swoich synów, będzie dla nas zawsze wzorem postępowania.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Tomasz Zieliński CSsR
Przypowieść o synu marnotrawnym…
 
To jest trzecia przypowieść, która znajduje się w 15. rozdziale Ewangelii według św. Łukasza. Jezus ją opowiada w odpowiedzi na oskarżenia faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy zarzucają Mu, że zadaje się z grzesznikami. Postępowanie Jezusa odsłania nam serce Ojca, który nie chce, aby ktokolwiek z Jego dzieci zginął. 
Kiedy przyjrzymy się postaci syna marnotrawnego, odkryjemy, że uwypuklonych przez ewangelistę zostało kilka interesujących aspektów jego postępowania. 
    Po pierwsze, widzimy bardzo aroganckie i niekulturalne roszczenie syna wobec żyjącego ojca, którego chce opuścić, prosząc o część majątku, która miałaby mu przypaść po śmierci ojca. Dobrotliwy ojciec, spełniając życzenie swojego syna, dzieli ów majątek na dwie części. Jakże adekwatne wydają się być w tym miejscu słowa zaczerpnięte z wcześniejszych rozdziałów Ewangelii według św. Łukasza: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia (por. Łk 12, 15).
    Po drugie, zauważamy butę syna, która wyraża się w zabraniu części majątku, opuszczeniu domu i roztrwonieniu pieniędzy. Wydaje mu się bowiem, że on wie lepiej, na czym polega prawdziwe życie. Czyż nie doświadczamy tego i my sami w naszym życiu? Czyż nie jest i naszym udziałem to doświadczenie, że grzech zawsze wiedzie ku niewoli, a my myślimy, że tam właśnie znajdziemy wolność i szczęście. Nie robią na nas większego wrażenia słowa Jezusa, który powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu (por. J 8, 34). Niestety często chcemy przekonywać się o tym na własnej skórze.
    Po trzecie, w synu marnotrawnym dostrzegamy z czasem zastanowienie się nad sobą i nawrócenie. Przyznał w końcu, że nie chce być tym, kim obecnie jest. Co spowodowało jego przebudzenie? Przede wszystkim zdanie sobie sprawy ze swojej wewnętrznej pustki i zewnętrznego głodu. Ten, kto ma właściwą relację z Bogiem, będzie żył w bojaźni przed Nim, tzn. będzie Go kochał, będzie Mu posłuszny, w Nim będzie się radował, w Nim złoży swoje pragnienia, tak jak opisał to psalmista: Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie (por. Ps 23, 1).
    Po czwarte, widzimy syna, który powrca do ojca i prosi o przebaczenie. Powodem, dla którego syn powrócił do ojca, było wspomnienie dobroci i zadowolenia, których doświadczał w rodzinnym domu. Dobroć ojca była tak wielka, że nie kłócił się z synem o majątek, ale dał mu to czego chciał. W tym postępowaniu ojca syn dostrzegł miłość do niego. Św. Paweł napisał: A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia (por. Rz 2, 4)? Tak naprawdę tym, co skłania nas do nawrócenia, jest dobroć Boga wobec nas, właśnie wtedy, gdy zobaczymy, że jesteśmy wewnętrznie puści i nadzy
    Wreszcie po piąte, stajemy się świadkami radości ojca z powrotu syna. Jest to bardzo mocny przykład Bożego miłosierdzia i współczucia. Syn, który powraca do ojca ma przygotowaną mowę na temat swojej sytuacji i wielkiego błędu, który popełnił, ale ojciec nie pozwala mu dokończyć tego, co miał powiedzieć o sobie (Uczyń mnie jednym ze swoich sług...), co więcej, zaskakuje go swoją dobrocią, przywracając mu należne miejsce i honor w swoim domu. Obraz ojca, który wychodzi na drogę ku swojemu synowi, rzuca mu się na szyję, całuje go i odziewa w najlepsze szaty, jest tym, co Bóg chce wyryć w naszej pamięci, byśmy nigdy nie myśleli, że w naszym życiu wszystko jest stracone. Ojciec nie poucza, nie robi wymówek, nie piętnuje swojego syna, ale go obejmuje z miłością.
 
Kogo przedstawia syn marnotrawny? Do kogo Jezus mówi tę przypowieść? Do każdego człowieka, który zagubił się w życiu. Celnicy, prostytutki i grzesznicy to ludzie, z którymi Jezus się spotykał, aby ich zbawić. Jezus powiedział: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Przyjdź więc dzisiaj do Jezusa i odpowiedz na Jego zaproszenie.
 
Wartą zauważenia i refleksji jest również ostatnia część przypowieści, która odnosi się do starszego syna. Stanowi ona zupełnie nowe przesłanie. Jezus adresuje to przesłanie do faryzeuszów, dlatego że oni byli niezadowoleni z tego, iż Jezus zadawał się z celnikami i grzesznikami. Jezus pokazuje im swoje nastawienie wobec nich i wobec tych, których oni uważali za grzeszników. Pragnie im powiedzieć, że przez swój gniew (mówiąc dwa razy nigdy) również oni są zagubieni jak ten syn marnotrawny. Faryzeusze są zdenerwowani, bo uważają się za sprawiedliwych przez swoje uczynki. Przedstawiają siebie jako idealnych synów, zapominając o tym, że Bóg dał im cały swój majątek. Samousprawiedliwienie prowadzi nas do tego, że zapominamy o tym, co otrzymaliśmy od Boga, jak wiele Bóg nam przebaczył.
 
Bycie faryzeuszem grozi także i nam, a zaczyna się od tego, że nie kochamy i nie troszczymy się o tych, którzy się w życiu zagubili. Prorok Izajasz powiedział: My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy (Iz 64, 5-7). 
Bycie faryzeuszem to osądzanie innych. Jeśli osądzasz innych, jeśli uważasz się za sprawiedliwego, to nie zauważyłeś, że czynisz to samo. Zamiast osądzać, powinniśmy raczej modlić się: „Panie pokaż mi moje grzechy, ukarz mi moje winy”. Św. Paweł podpowiada nam, co powinniśmy czynić: Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe (por. Ga 6, 1-2). 
 
Niech ta Jezusowa przypowieść o synu marnotrawnym – a może raczej przypowieść o miłosiernym ojcu – mobilizuje nas do odkrywania wspaniałości Bożej sprawiedliwości i Bożego miłosierdzia. Niech zachowanie ojca w stosunku do swoich synów, będzie dla nas zawsze wzorem postępowania. 
 
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Tomasz Zieliński CSsR


© 2009 www.parafia.lubartow.pl