Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
28 niedziela zwykła - 9 października
09-10-2016 09:28 • Ks. Stanisław Rząsa

 

Usłyszymy dziś w liturgii słowa o uzdrowieniach, które dokonały się w odległych od siebie epokach. Uzdrowiony trędowaty Naaman był dowódcą króla aramejskiego. Drugie uzdrowienie było zbiorowe, gdyż Chrystus uleczył z trądu dziesięciu chorych. Wspólnym mianownikiem obydwu wydarzeń, oprócz rodzaju choroby, jest wdzięczność, którą okazali uzdrowieni cudzoziemcy. Jest to postawa, którą winien praktykować każdy chrześcijanin. Chodzi przede wszystkim o wdzięczność Panu Bogu za dar odkupienia i uleczenia z choroby grzechu. Trąd bowiem jest symbolem grzechu, który niszczy człowieka. Zgodnie z radą Świętego Pawła z Listu do Tymoteusza, bądźmy cierpliwi w błaganiach i w walce ze złem.
Przyjmijmy dzisiejsze słowo Boże jako nasz pokarm.

Usłyszymy dziś w liturgii słowa o uzdrowieniach, które dokonały się w odległych od siebie epokach. Uzdrowiony trędowaty Naaman był dowódcą króla aramejskiego. Drugie uzdrowienie było zbiorowe, gdyż Chrystus uleczył z trądu dziesięciu chorych. Wspólnym mianownikiem obydwu wydarzeń, oprócz rodzaju choroby, jest wdzięczność, którą okazali uzdrowieni cudzoziemcy. Jest to postawa, którą winien praktykować każdy chrześcijanin. Chodzi przede wszystkim o wdzięczność Panu Bogu za dar odkupienia i uleczenia z choroby grzechu. Trąd bowiem jest symbolem grzechu, który niszczy człowieka. Zgodnie z radą Świętego Pawła z Listu do Tymoteusza, bądźmy cierpliwi w błaganiach i w walce ze złem. Przyjmijmy dzisiejsze słowo Boże jako nasz pokarm.

 

 

Każdego dnia słyszymy o różnych trudnych tematach, w których w sposób szczególny dominuje cierpienie człowieka. Tutaj ktoś stracił niesłusznie pracę, w innym miejscu wybucha wojna, a w tym kraju miał miejsce kolejny zamach. Wśród tych trudnych, pełnych cierpienia tematów są również choroby. Długotrwale, bolesne, ciężkie, nieuleczalne choroby. Różne fundacje, różni ludzie starają się, aby pomóc choremu, potrzebującemu człowiekowi.
 
Choćby kilka miesięcy temu mogliśmy słyszeć w wiadomościach o jednej z takich osób. Mały Nikodem cierpi na nieuleczalną chorobę. Jego choroba atakuje trzustkę, wątrobę, szpik kostny i nerki. To jedyny taki przypadek w Polsce. Potrzebuje analizatora krwi. Jeśli będzie pod stałą kontrolą może dożyć nawet kilkunastu lat. Rzeczywistość smutna, ale prawdziwa.
 
Nie inaczej było w czasach Jezusa. Taką straszliwą chorobą był trąd, i to z wielu powodów. Najpierw z powodu wielkiego cierpienia. Człowiek chory na trąd tracił czucie i doświadczał licznych zwyrodnień. Jego ciało było wyniszczane przez bakterie będące w organizmie, a jego wygląd stawał się odrażający. To, co działo się następnie, było już – można powiedzieć – jedynie konsekwencją tego wszystkiego: odrzucenie przez ludzi, strach przed tym, by się nie zarazić i stać się nieczystym. Tym bardziej, że w czasach Jezusa była to choroba nieuleczalna.
 
Jezus jednak nie boi się tych, którzy są skażeni, ale chce im pomóc, chce ulżyć ich życiowej biedzie. Słyszymy dzisiaj słowa Jezusa wypowiedziane do chorych na trąd: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.
 
Jezus, który w dzisiejszej Ewangelii przywraca zdrowie dziesięciu trędowatym, przywraca im jeszcze więcej niż tylko zdrowie. Przywraca im godność, przywraca im lepsze jutro, przywraca im życie. Jezus po raz kolejny okazuje człowiekowi swoje wielkie miłosierdzie.
 
I my wielokrotnie doświadczamy tej miłosiernej miłości w swoim życiu. Bo i my cierpimy na niejedną chorobę fizyczną, ale i duchową. Tą naszą chorobą duchową jest każdy grzech. Niejednokrotnie doświadczamy uzdrowienia właśnie z naszych grzechów, z naszej duchowej niemocy, z tego, co nas oddala od Boga i od drugiego człowieka.
 
Dzisiejsza Ewangelia chce nas uczyć w sposób szczególny postawy wdzięczności. Wdzięczności za to, że tyle otrzymujemy w swoim życiu od Boga. Bo niestety często jesteśmy jak ci uzdrowieni z Ewangelii.
    Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?
Otrzymujemy od Boga, prosimy, a zapominamy o postawie wdzięczności. Tylko człowiek pełen wdzięczności jest w stanie być świadkiem prawdziwego miłosierdzia.
 
Przeżywamy dzisiaj w Kościele XVI „Dzień Papieski”, w którym wybrzmiewają słowa: Bądźcie świadkami miłosierdzia. Chcemy dzisiaj ponownie wsłuchiwać się w nauczanie papieża Polaka, który niejednokrotnie wzywał nas do postawy miłosierdzia. Mówił, że to właśnie miłosierdzie powinno stanowić centrum posługi Kościoła, a więc każdego z nas. Św. Jan Paweł II wzywał nas do tego, abyśmy umieli przebaczać, jednać się z naszymi braćmi, abyśmy pomagali podnosić się naszym bliźnim z upadku duchowego, ale też dbali o te zwykłe ludzkie sprawy: troszczyli się o ubogich i tych najbiedniejszych. Nauczał nas:
    Cały Kościół jest bezpośrednio powołany do pełnienia służby miłości: „A jak w zaraniu swych dziejów Kościół święty łącząc Wieczerzę eucharystyczną z agapą, ukazywał się cały zjednoczony węzłem miłości wokół Chrystusa, tak w każdym czasie daje się rozpoznać po tym znaku miłości, a ciesząc się z podejmowanych przez innych przedsięwzięć, zatrzymuje dla siebie dzieła miłości jako swój obowiązek i niezbywalne prawo. Dlatego Kościół otacza szczególnym szacunkiem miłosierdzie względem ubogich i chorych oraz tak zwane dzieła miłosierdzia i wzajemnej pomocy, mające na celu niesienie pomocy w różnych potrzebach ludzkich”. Miłość bliźniego wyrażająca się w najstarszych i zawsze nowych dziełach miłosierdzia co do ciała i co do ducha, stanowi najbardziej bezpośrednią, powszechną i powszednią formę owego ożywiania duchem chrześcijańskim porządku doczesnego, co stanowi specyficzne zadanie świeckich (ChL 41).
 
 
Chciejmy dzisiaj uczyć się postawy wdzięczności Bogu za okazywane nam miłosierdzie. Ale uczmy się również tym miłosierdziem dzielić się z drugim człowiekiem, żyjącym nieraz blisko nas. Uczestnicząc dziś w Eucharystii, prośmy o to, byśmy umieli praktykować miłosierną miłość w codziennym życiu.
 
 
 
 
 
 
 
Duszpasterz w Polskiej Misji Katolickiej – Monachium (Niemcy)
o. Rafał Nowak 

Każdego dnia słyszymy o różnych trudnych tematach, w których w sposób szczególny dominuje cierpienie człowieka. Tutaj ktoś stracił niesłusznie pracę, w innym miejscu wybucha wojna, a w tym kraju miał miejsce kolejny zamach. Wśród tych trudnych, pełnych cierpienia tematów są również choroby. Długotrwale, bolesne, ciężkie, nieuleczalne choroby. Różne fundacje, różni ludzie starają się, aby pomóc choremu, potrzebującemu człowiekowi.
 
Choćby kilka miesięcy temu mogliśmy słyszeć w wiadomościach o jednej z takich osób. Mały Nikodem cierpi na nieuleczalną chorobę. Jego choroba atakuje trzustkę, wątrobę, szpik kostny i nerki. To jedyny taki przypadek w Polsce. Potrzebuje analizatora krwi. Jeśli będzie pod stałą kontrolą może dożyć nawet kilkunastu lat. Rzeczywistość smutna, ale prawdziwa.
 
Nie inaczej było w czasach Jezusa. Taką straszliwą chorobą był trąd, i to z wielu powodów. Najpierw z powodu wielkiego cierpienia. Człowiek chory na trąd tracił czucie i doświadczał licznych zwyrodnień. Jego ciało było wyniszczane przez bakterie będące w organizmie, a jego wygląd stawał się odrażający. To, co działo się następnie, było już – można powiedzieć – jedynie konsekwencją tego wszystkiego: odrzucenie przez ludzi, strach przed tym, by się nie zarazić i stać się nieczystym. Tym bardziej, że w czasach Jezusa była to choroba nieuleczalna.
 
Jezus jednak nie boi się tych, którzy są skażeni, ale chce im pomóc, chce ulżyć ich życiowej biedzie. Słyszymy dzisiaj słowa Jezusa wypowiedziane do chorych na trąd: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.
 
Jezus, który w dzisiejszej Ewangelii przywraca zdrowie dziesięciu trędowatym, przywraca im jeszcze więcej niż tylko zdrowie. Przywraca im godność, przywraca im lepsze jutro, przywraca im życie. Jezus po raz kolejny okazuje człowiekowi swoje wielkie miłosierdzie.
 
I my wielokrotnie doświadczamy tej miłosiernej miłości w swoim życiu. Bo i my cierpimy na niejedną chorobę fizyczną, ale i duchową. Tą naszą chorobą duchową jest każdy grzech. Niejednokrotnie doświadczamy uzdrowienia właśnie z naszych grzechów, z naszej duchowej niemocy, z tego, co nas oddala od Boga i od drugiego człowieka.
 
Dzisiejsza Ewangelia chce nas uczyć w sposób szczególny postawy wdzięczności. Wdzięczności za to, że tyle otrzymujemy w swoim życiu od Boga. Bo niestety często jesteśmy jak ci uzdrowieni z Ewangelii.
    Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?
Otrzymujemy od Boga, prosimy, a zapominamy o postawie wdzięczności. Tylko człowiek pełen wdzięczności jest w stanie być świadkiem prawdziwego miłosierdzia.
 
Przeżywamy dzisiaj w Kościele XVI „Dzień Papieski”, w którym wybrzmiewają słowa: Bądźcie świadkami miłosierdzia. Chcemy dzisiaj ponownie wsłuchiwać się w nauczanie papieża Polaka, który niejednokrotnie wzywał nas do postawy miłosierdzia. Mówił, że to właśnie miłosierdzie powinno stanowić centrum posługi Kościoła, a więc każdego z nas. Św. Jan Paweł II wzywał nas do tego, abyśmy umieli przebaczać, jednać się z naszymi braćmi, abyśmy pomagali podnosić się naszym bliźnim z upadku duchowego, ale też dbali o te zwykłe ludzkie sprawy: troszczyli się o ubogich i tych najbiedniejszych. Nauczał nas:
    Cały Kościół jest bezpośrednio powołany do pełnienia służby miłości: „A jak w zaraniu swych dziejów Kościół święty łącząc Wieczerzę eucharystyczną z agapą, ukazywał się cały zjednoczony węzłem miłości wokół Chrystusa, tak w każdym czasie daje się rozpoznać po tym znaku miłości, a ciesząc się z podejmowanych przez innych przedsięwzięć, zatrzymuje dla siebie dzieła miłości jako swój obowiązek i niezbywalne prawo. Dlatego Kościół otacza szczególnym szacunkiem miłosierdzie względem ubogich i chorych oraz tak zwane dzieła miłosierdzia i wzajemnej pomocy, mające na celu niesienie pomocy w różnych potrzebach ludzkich”. Miłość bliźniego wyrażająca się w najstarszych i zawsze nowych dziełach miłosierdzia co do ciała i co do ducha, stanowi najbardziej bezpośrednią, powszechną i powszednią formę owego ożywiania duchem chrześcijańskim porządku doczesnego, co stanowi specyficzne zadanie świeckich (ChL 41).
 
 
Chciejmy dzisiaj uczyć się postawy wdzięczności Bogu za okazywane nam miłosierdzie. Ale uczmy się również tym miłosierdziem dzielić się z drugim człowiekiem, żyjącym nieraz blisko nas. Uczestnicząc dziś w Eucharystii, prośmy o to, byśmy umieli praktykować miłosierną miłość w codziennym życiu.
  
Duszpasterz w Polskiej Misji Katolickiej – Monachium (Niemcy)
o. Rafał Nowak 

 


© 2009 www.parafia.lubartow.pl