Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
3 niedziela Wielkanocy - 10 kwietnia
10-04-2016 08:34 • Ks. Stanisław Rząsa

Dzisiaj często słyszymy o męczennikach za wiarę. Zastanawiać może nas fakt, skąd czerpią oni siłę do podjęcia cierpienia. Święty Łukasz, w czytanym dziś fragmencie z Dziejów Apostolskich, powie nawet, że Apostołowie „cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa”. Odpowiedź na to pytanie daje nam dzisiejsza perykopa ewangeliczna. Moc płynie od zmartwychwstałego Pana, który pokonawszy śmierć, uzdalnia innych do przyjęcia jej z pełnym pokojem i nadzieją. Warunkiem jednak otrzymania tej łaski jest miłość, którą trzeba przylgnąć do Boga. Przekonał się o tym Święty Piotr, który usłyszał od Chrystusa potrójne pytanie o swoją miłość do Niego.

            Przyjmijmy z radością dzisiejsze słowo Boże.

Po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus wielokrotnie ukazywał się swoim uczniom i przyjaciołom, spotykał się z nimi i dawał im dowody, że żyje. Dziś o jednym z takich spotkań opowiada nam Ewangelia. Od 8 lat trzecia niedziela Wielkanocy w naszej Ojczyźnie, dzięki inicjatywie Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II, jest Niedzielą Biblijną, inaugurującą w Kościele w Polsce Tydzień Biblijny. Znajdźmy w tym tygodniu czas na spotykanie się z Panem w Jego słowie. Zachęcamy do indywidualnej lektury i medytacji słowa Bożego

Apostołowie idą łowić ryby z Piotrem jako swoim przywódcą, nie każdy oddzielnie. Bo słowo Jezusa, Jego misja będzie powierzona nie każdemu z nich oddzielnie, ale wszystkim razem. Jezus nie chce swego Kościoła jako luźnego zbioru pojedynczych osób, lecz chce wspólnoty, tak jak Jahwe, Bóg Starego Przymierza, powołał do życia wspólnotę ludu wybranego, by realizowała Jego misję. I nie istnieje żadna wiara chrześcijańska inna niż we wspólnocie Kościoła, żadna „prywatna” wiara sama z siebie i tylko dla siebie.
Całonocna praca apostołów była daremna – nic nie złowili. Połów udał się dopiero wtedy, gdy Jezus się do niego przyłączył. Na pewno apostołowie przypomnieli sobie wówczas Jego słowa podczas Ostatniej Wieczerzy: Beze Mnie nic nie możecie uczynić. Znaczenie tego cudownego połowu jest oczywiste: Kościół może działać owocnie i skutecznie tylko jako złączony z Jezusem. Pozostawiony wyłącznie własnym siłom jest skazany na klęskę. Dlatego dla chrześcijanina podstawowej wagi jest pytanie: „Panie Jezu, jaka jest Twoja wola? Czego wymagasz od nas tu i teraz? Czy robiąc to lub tamto, będziemy mieli Twoje błogosławieństwo i wsparcie, czy też będzie to tylko nasze prywatne przedsięwzięcie bez Ciebie, a może nawet przeciw Tobie?” A pokusa liczenia tylko na swoje siły jest wielka...
Połów apostołów był zdumiewająco obfity. W owych czasach sieci były właściwie zbyt małe i słabe, by utrzymać taki ciężar, a łodzie zbyt niestabilne, by dociągnąć go do brzegu. Tak też jest i z Kościołem. Widziany czysto „po ludzku” nie nadaje się do pracy nad budowaniem królestwa Bożego, bo wszystko, co ludzkie, jest zbyt małe i słabe, aby sprostać Bożemu dziełu. Dlatego Kościół będzie zawsze przeżywał czasy rozczarowania, zniechęcenia, pozornej bezowocności swoich wysiłków. Ale gdy uczniowie Jezusa prowadzą swe dzieło w wierze w Niego, w posłuszeństwie Jego słowu, On sam pokieruje połowem tak, że rezultaty będą nadzwyczajne, przekraczające wszelkie ludzkie rachuby.
Apostołowie idą łowić ryby z Piotrem jako swoim przywódcą, nie każdy oddzielnie. Bo słowo Jezusa, Jego misja będzie powierzona nie każdemu z nich oddzielnie, ale wszystkim razem. Jezus nie chce swego Kościoła jako luźnego zbioru pojedynczych osób, lecz chce wspólnoty, tak jak Jahwe, Bóg Starego Przymierza, powołał do życia wspólnotę ludu wybranego, by realizowała Jego misję. I nie istnieje żadna wiara chrześcijańska inna niż we wspólnocie Kościoła, żadna „prywatna” wiara sama z siebie i tylko dla siebie.
Całonocna praca apostołów była daremna – nic nie złowili. Połów udał się dopiero wtedy, gdy Jezus się do niego przyłączył. Na pewno apostołowie przypomnieli sobie wówczas Jego słowa podczas Ostatniej Wieczerzy: Beze Mnie nic nie możecie uczynić. Znaczenie tego cudownego połowu jest oczywiste: Kościół może działać owocnie i skutecznie tylko jako złączony z Jezusem. Pozostawiony wyłącznie własnym siłom jest skazany na klęskę. Dlatego dla chrześcijanina podstawowej wagi jest pytanie: „Panie Jezu, jaka jest Twoja wola? Czego wymagasz od nas tu i teraz? Czy robiąc to lub tamto, będziemy mieli Twoje błogosławieństwo i wsparcie, czy też będzie to tylko nasze prywatne przedsięwzięcie bez Ciebie, a może nawet przeciw Tobie?” A pokusa liczenia tylko na swoje siły jest wielka...
Połów apostołów był zdumiewająco obfity. W owych czasach sieci były właściwie zbyt małe i słabe, by utrzymać taki ciężar, a łodzie zbyt niestabilne, by dociągnąć go do brzegu. Tak też jest i z Kościołem. Widziany czysto „po ludzku” nie nadaje się do pracy nad budowaniem królestwa Bożego, bo wszystko, co ludzkie, jest zbyt małe i słabe, aby sprostać Bożemu dziełu. Dlatego Kościół będzie zawsze przeżywał czasy rozczarowania, zniechęcenia, pozornej bezowocności swoich wysiłków. Ale gdy uczniowie Jezusa prowadzą swe dzieło w wierze w Niego, w posłuszeństwie Jego słowu, On sam pokieruje połowem tak, że rezultaty będą nadzwyczajne, przekraczające wszelkie ludzkie rachuby.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl