Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
V niedziela Wielkiego Postu - 13 marca
13-03-2016 10:58 • Ks. Stanisław Rząsa

Proroctwo Izajasza, które dziś usłyszymy, bardzo wyraźnie odnosi się do dwóch wydarzeń z historii zbawienia – nawiązując do wyjścia Izraelitów z Egiptu, zapowiada wyzwolenie z grzechu, które dokonało się przez Chrystusa. O zbawieniu dotykającym konkretnego człowieka powie nam dziś Ewangelia. Święty Jan pokaże nam, w jaki sposób działa Bóg w swej nieskończonej miłości. Trzeba jednak podjąć decyzję przyjścia do Chrystusa i niejako – jak zauważył to Święty Paweł Apostoł – zanurzenia się w Jego śmierci. Nie wahajmy się zwracać się do Boga ze swoją nędzą, małością i grzesznością.

Słuchając uważnie słowa Bożego, przyjmijmy je z otwartymi i gorącymi sercami.

 

Kto z was jest bez grzechu?– pyta nas dzisiaj Jezus. Nie pyta o grzechy innych, o grzechy sąsiadów, znajomych czy polityków. On pyta o moje grzechy. Bo nawrócenie zaczyna się najpierw od siebie samego. Od uznania, że to ja jestem pierwszy, który potrzebuje miłosierdzia Bożego. Dlatego nim zaczniemy innych przyprowadzać do Jezusa, nim zaczniemy innych osądzać i kamienować słowami, nim innym każemy się nawracać, najpierw sami uczyńmy rachunek sumienia. Bo nie jest w życiu najgorszym to, że się grzech popełni, że się upadnie i zgrzeszy. Najgorszym jest to, że się nie chce tego zobaczyć, że się nie uznaje w sobie grzechu, że grzech staje się „przyjacielem” człowieka. I że zamiast przyjść z grzechem do Jezusa, to się od Niego odchodzi, jak odeszli faryzeusze z „nierozgrzeszonym” sercem.
Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Spotkanie jak na spowiedzi. Grzesznik i Ten, który jest bez grzechu, Jezus. Co się więc stanie z kobietą? Ona wie, że Jezus ma prawo rzucić kamieniem, że zasłużyła na potępienie, że nie ma nic na swoją obronę. Zdana jest całkowicie na to, co zrobi Jezus. A co On czyni? Okazuje miłosierdzie.
Niewiasto, nikt cię nie potępił? I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Nie myślała, że tak można kochać, że miłosierdzie jest większe od największego grzechu.

Kto z was jest bez grzechu?– pyta nas dzisiaj Jezus. Nie pyta o grzechy innych, o grzechy sąsiadów, znajomych czy polityków. On pyta o moje grzechy. Bo nawrócenie zaczyna się najpierw od siebie samego. Od uznania, że to ja jestem pierwszy, który potrzebuje miłosierdzia Bożego. Dlatego nim zaczniemy innych przyprowadzać do Jezusa, nim zaczniemy innych osądzać i kamienować słowami, nim innym każemy się nawracać, najpierw sami uczyńmy rachunek sumienia. Bo nie jest w życiu najgorszym to, że się grzech popełni, że się upadnie i zgrzeszy. Najgorszym jest to, że się nie chce tego zobaczyć, że się nie uznaje w sobie grzechu, że grzech staje się „przyjacielem” człowieka. I że zamiast przyjść z grzechem do Jezusa, to się od Niego odchodzi, jak odeszli faryzeusze z „nierozgrzeszonym” sercem.


Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Spotkanie jak na spowiedzi. Grzesznik i Ten, który jest bez grzechu, Jezus. Co się więc stanie z kobietą? Ona wie, że Jezus ma prawo rzucić kamieniem, że zasłużyła na potępienie, że nie ma nic na swoją obronę. Zdana jest całkowicie na to, co zrobi Jezus. A co On czyni? Okazuje miłosierdzie.
Niewiasto, nikt cię nie potępił? I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Nie myślała, że tak można kochać, że miłosierdzie jest większe od największego grzechu.

 


© 2009 www.parafia.lubartow.pl