Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
18 niedziela zwykła - 4 sierpnia
04-08-2013 12:28 • Ks. Stanisław Rząsa

Kohelet zwraca uwagę, że ciężka praca dla osiągnięcia jakiegoś celu zazwyczaj kończy się porażką. Pragniemy zdobyć dobra materialne, jakoby niezbędne do osiągnięcia szczęścia. Kto szuka szczęścia w dalekiej przyszłości, ten nigdy go nie osiągnie. Kto koncentruje się na dobrach materialnych, ten zawsze będzie rozgoryczony. Szczęście osiąga się we wspólnocie z ludźmi, w dzieleniu się owocem własnych osiągnięć. To równocześnie jest droga do nieba. Posłuchajmy Świętego Pawła, czego trzeba się wyrzec, by nie stracić szczęścia.

Strzeżcie się chciwości!

ks. Paweł Siedlanowski

Chciwość w katalogu grzechów głównych znajduje się na „podium”, zaraz po pysze. Jest z nią ściśle spokrewniona. Do „towarzystwa” można by dołożyć jeszcze lęk. Pozbawione kontroli pragnienie zabezpieczenia swojego życia dobrami materialnymi demaskuje jeszcze jedną przypadłość natury ludzkiej: blisko chciwości czai się „kosmaty” lęk. On sprawia, że człowiek obudowuje się zewsząd tym, co w jego mniemaniu ma mu pomóc przedłużyć życie, nadać mu sens i cel. Tym, co będzie dlań źródłem nadziei: konkretnej, policzalnej, do bólu empirycznej.

W rozumieniu biblijnym chciwość to nie tylko wada, pejoratywna cecha charakteru. To „wewnętrzny nieprzyjaciel”, który każe zabezpieczać własne życie w sposób niezależny od Boga jako jedynego Pana wszelkiego życia – a często wręcz jako poszukiwanie formy istnienia w jakiejś mierze przeciwstawiającej się życiu w Bogu i z Bogiem. W Liście do Kolosan św. Paweł nazywa chciwość idolatrią, czyli bałwochwalstwem (por. Kol 3, 5).

Z chciwością jest tak, że kiedy pozwoli się jej zamieszkać w sercu, bierze je we władanie całkowicie. Zaburzony stosunek do dóbr materialnych w praktyce nader często pociąga za sobą inne przypadłości: konsekwencją jest dramatyczne usuwanie na plan dalszy wartości duchowych, destrukcja rodziny, brak zrozumienia dla wielu wydarzeń. Chciwość staje się kanałem, przez który w życie wlewa się choroba. Rzecz w tym, że człowiek nią owładnięty rzadko dostrzega dramatyczne skutki infekcji. Winny jest zawsze ktoś inny. Nie dostrzega nawet tego, że im bardziej odrzuca Boga (subiektywnie traktowanego jako opozycję, wroga szczęścia i postępu), z tym większą pieczołowitością i oddaniem zaczyna kłaniać się bożkom.

Jezus zachęca nas, abyśmy byli bogaci przed Bogiem, tzn. trwali w całkowitym zawierzeniu Jemu. Od Niego tak naprawdę zależy nasze życie. On jest jego Panem. Im szybciej to zrozumiemy, zaakceptujemy, im więcej zbierzemy skarbów, których wartość nie przemija, tym stanie się ono bardziej wolne i szczęśliwsze.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl