Pan Bóg pragnie z nami rozmawiać o naszym życiu. Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam o Bożym prowadzeniu. Postawa Abrahama wobec próby, jakiej zostaje poddany przez Pana Boga, a związanej ze złożeniem ofiary z jedynego syna, wskazuje na jego wiarę i pełne zaufanie. Święty Paweł zaświadcza, że Pan Bóg zawsze staje po stronie człowieka, bo dał nam swojego umiłowanego Syna. Ewangelijna scena przemienienia Jezusa także uświadamia nam Bożą troskę o nas.
Pozwólmy teraz Panu Bogu, by Jego słowo otworzyło nasze serca.
Pięknie jest wędrować po górach. Z każdym kolejnym krokiem oddalamy się od siedlisk ludzkich i przenosimy się w dzicz natury. Wraz ze zwiększaniem się odległości od miasta zaczyna milknąć zgiełk ulic, a nas zewsząd otacza przyroda: drzewa, krzewy, śpiew ptaków oraz szum górskich strumieni. Wraz z kolejnymi etapami podróży odgłosy ptaków i strumieni zanikają, drzewa stają się coraz to niższe, aż przechodzą w krzewy kosodrzewiny, by i te mogły za jakiś czas ustąpić miejsca nagim skałom. Na tym etapie podróży, gdy odwrócimy się za siebie i popatrzymy w dal, zobaczymy różnego rodzaju budynki, które z tej perspektywy wydają się być bardzo małe. Będąc wysoko w górach, problemy, które zostawiliśmy za naszymi plecami, również zdają się być błahe.
Dziś w kościele odczytujemy Ewangelię o przemienieniu Pańskim. Samo określenie „przemienienie Pańskie” nie oddaje w pełni greckiego znaczenia wyrazu „metemorfothe”. Słowo „przemienienie” oznacza zmianę czegoś zewnętrznego, natomiast grecki termin odsłania przed nami to, co stało się wówczas na górze Tabor. Jezus, będąc z uczniami na górze, pokazał się im takim, jakim jest. Odsłonił przed nimi to, co pozostawało dotąd zakryte dla ludzkich zmysłów. Pan Jezus przemienił się przed uczniami. Pokazał im boską twarz, swoją boską naturę.
Tekst odczytanej dziś Ewangelii opuszcza trzy z pozoru nieistotne słowa. Cóż to za trzy tajemnicze i „ocenzurowane” wyrazy?
Po sześciu dniach… (Mk 9, 2). Trzeba zatem zapytać o to, co takiego wydarzyło się na kartach Ewangelii przed niespełna tygodniem? W opisie trzech Ewangelii synoptycznych św. Mateusza, Marka i Łukasza przemienienie Pańskie umieszczone jest niemal bezpośrednio po opisie sceny pod Cezareą Filipową, gdy apostoł Piotr złożył Jezusowi wyznanie wiary, że jest On Synem Bożym. Piotr na pytanie Jezusa: Za kogo uważają mnie ludzie? odpowiedział: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Pan Jezus zaznaczył wtedy, że nie jest to wiedza pochodząca z mądrości samego Piotra, a z objawienia pochodzącego od Ojca. Jezus po tej deklaracji zapowiada swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, chce, aby każdy, kto za Nim idzie, wziął swój krzyż i Go naśladował. Piotr protestował przeciwko konieczności męki i śmierci Jezusa, za co został surowo skarcony.
Po sześciu dniach od tych właśnie wydarzeń pod Cezareą Filipową i od pierwszej zapowiedzi męki – Pan Jezus zabrał ze sobą Piotra, Jakuba i Jana na górę. Wielu ludzi zadaje pytanie: dlaczego Jezus zabiera ze sobą właśnie tych trzech apostołów?
Piotr został nazwany Opoką, na której Chrystus zbuduje swój Kościół, Jan jest określany mianem „umiłowanego ucznia”, a Jakub jako pierwszy poniósł śmierć męczeńską w obronie wiary. Uczniowie będący świadkami przemienienia Pańskiego są dokładnie tymi sami uczniami, którzy mieli Mu towarzyszyć podczas modlitwy i trwogi konania w ogrodzie Getsemani. Ewangelista Łukasz w swojej Ewangelii zanotował, że towarzyszący Chrystusowi na górze uczniowie snem byli zmorzeni. W Ogrójcu też zasnęli, gdy Pan Jezus modlił się. Dopiero po zmartwychwstaniu Piotr, Jakub i Jan podzielili się z innymi apostołami przeżyciami z Góry Przemienienia.
Gdy czterej wędrowcy znaleźli się na wierzchołku góry, Pan Jezus zaczął się przemieniać. Jego twarz nabrała wielkiej jasności, a ubranie zrobiło się świetliste. Apostołom objawili się także Mojżesz i Eliasz, którzy zaczęli rozmawiać z Jezusem. Mojżesz i Eliasz to dwie osoby bardzo ważne dla Żydów i historii Starego Testamentu. Mojżesz reprezentuje w swej osobie Torę, czyli Prawo, a Eliasz Proroków. Pojawił się także obłok, który jest znakiem obecności Boga. Apostołowie, słysząc głos Boga, odczuwali lęk. Stary Testament w wielu miejscach podkreślał, że człowiek oglądający Boga nie może pozostać przy życiu. Boskie objawienie wywołało u nich strach.
Apostołowie dotąd widzieli w Jezusie swojego Nauczyciela – Rabbiego. Bóg ich Ojców zapewnił ich, że Jezus jest Synem Bożym, co dla uczniów było potwierdzeniem prawdomówności Chrystusa. Jezus pragnie im w ten sposób dodać otuchy, chce ich przygotować na to, co ma nadejść. On chce wzmocnić ich wiarę. Jezus chce ich przeprowadzić przez kryzys wiary, którego w tym momencie doświadczają. Jezus zrobił to, by ich umocnić przed Jego męką, żeby potem nie zwątpili, gdy będą Go widzieli przyjmującego ciężar grzechów świata, wyczerpanego torturami, poniżanego, upadlanego i obrażanego przez ludzi. To przemienienie Chrystusa po zapowiedzi bolesnego końca miało wzmocnić wiarę Jego apostołów, którzy, jak ewangelista zaznaczył, nic nie rozumieli z zapowiedzi przyszłych cierpień Jezusa.
Każdy z nas przeżywa kryzysy. Jedni wcześniej inni później. Każdemu z nas ciężko jest nieść swój własny krzyż. Każdy z nas ma w swoim życiu górę Tabor, na którą wędruje i na której Jezus chce nas umocnić przed tym, co nadejdzie. Tą górą Tabor jest Eucharystia. Wraz z Jezusem wchodzimy na Górę Przemienienia i zostawiamy za sobą wszystko. Na tej górze, podobnie jak apostołom, tak i nam jest dobrze i chcielibyśmy tu zostać, lecz przychodzi czas, kiedy trzeba zejść z Góry Przemienienia i wrócić do codziennych problemów i zmagań. Ale nie musimy się obawiać, gdyż podobnie jak apostołowie zabieramy ze sobą z Góry Przemienienia doświadczenie obecności Jezusa Syna Bożego i wraz z Nim samym wracamy do naszych spraw i szarej codzienności.
o. Stanisław Paprocki CSsR Student teologii biblijnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II – Lublin